Urodziłem się w 1981 roku w Toruniu, gdzie mieszkam i gram w erpegi do teraz. Najbardziej w grach fabularnych lubię… organizować! Od 2016 roku tworzę cykliczne, otwarte spotkania erpegowe: HipeRPeG – koktajl erpegowy w Hipisówce. Mamy tutaj okazję, by co miesiąc testować nowe scenariusze, co jest świetnym poligonem dla graczy, mistrzów gry i scenarzystów :). Od 2018 roku jestem szefem bloku RPG na Coperniconie. Prowadzę bloga www.leniwygracz.wordpress.com . Lubię czytać scenariusze, bo wiem, że w większość z nich i tak nie zagram (ach, jak mało czasu na gry).
Co jest dla mnie ważne w scenariuszach?
Grywalność. Dla mnie scenariusz to nie jest tekst, który ma zachwycać, wciągać czytelnika czy inspirować. Powinien być raczej gotową receptą na sesję. Czytasz i prowadzisz. Im mniej pracy musi wykonać MG by poprowadzić scenariusz, tym lepiej.
Uniwersalność. Chcesz zrobić przerwę w swojej kampanii. Weź ten scenariusz i poprowadź go dla bohaterów Twoich graczy. Nie lubię, gdy scenariusze zmuszają do gry konkretnymi postaciami. Owszem, gotowi bohaterowie są potrzebni, gdy chcesz z biegu podejść do sesji traktując ją jak jednostrzał, ale fajnie jeśli da się poprowadzić dla zupełnie innych BG, również tych którzy akurat biorą udział w mojej kampanii.
Mechanika. Scenariusz napisany jest do gry, a gra ma swoje zasady. Dobrze więc jeśli zakłada wykorzystanie konkretnej mechaniki, bierze ją pod uwagę. Nie lubię, gdy zupełnie ignoruje zasady lub mocno je modyfikuje. Scenariusz, który usunie Punkty Przeznaczenia z Warhammera (bo realizm) nie otrzyma ode mnie dobrych not.
Czytelność. Tekst ma się czytać dobrze, bez zbędnego kartkowania (co w przypadku pdf’ów bywa trudne), odwołań do innych fragmentów (szczególnie tych znajdujących się dalej) czy zgrzytania zębami na widok błędów. To powinna być szybka lektura, po której usiądziemy do gry.