MAREK KOZŁOWSKI, PIOTR SEKRECKI „Oczy światła” (POBIERZ)
EDYCJA: 2025
SYSTEM RPG: Liminal Horror
LICZBA GRACZY: 2-4
POSTACIE: gotowe
OPIS PRZYGODY: Konflikt na granicy polsko-białoruskiej wzmaga się. Ostatnie zaginięcie czterech osób z straży granicznej rozgrzewa sytuację. Po białoruskiej stronie też coś się dzieje, tajna broń, celowe prowokacje, czy jeszcze coś innego?
TRIGGERY: migracja, łamanie praw człowieka, body horror, zaginięcie, śmierć
WOJCIECH ROSIŃSKI
Nie jestem fanem wykorzystywania trudnych tematów, szczególnie tych dość aktualnych, ze świata rzeczywistego jako podstawy do budowania przygód w grach RPG. Jest to dla mnie nic innego jak sensocjalizm i nie spotkałem się jeszcze z tekstem, który sprawiłby, że ten zabieg uznałbym za uzasadniony. Autor ostrzega o zawartości i raczej podchodzi do tematu z należytą powagą, ale i tak więc tekst ten wyłapał u mnie na start niepotrzebnego minusa. Materiałowi temu nie można odmówić fajnego pomysłu na potwora, do tego mamy jak na OSR przystało frakcje i sporo pomysłów na sceny. Jest też zgodnie z założeniami systemu zegar eskalacji. Problem pojawia się jednak w tym, że brakuje tutaj struktury, która pozwoliłaby nam wszystkie te elementy fajnie wykorzystać, tworząc z nich spójną całość. Jest to bardzo rozczarowujące, gdyż niewielkim nakładem wysiłku można było, zrobić z tego tekstu np. prostego point crawla a tak, mamy do czynienia z czymś, co wydaje się po prostu niekompletne. Mimo wszystko oceniam ten tekst pozytywnie, bo mimo problematycznej tematyki, wszystkie jego elementy reprezentują bardzo fajny poziom. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ta przygoda miała potencjał, aby być dużo lepsza.
PIOTR CICHY
Kontrowersyjny bieżący temat jako baza dość typowego horroru. Czy to wystarcza, żeby uznać przygodę za godną uwagi? Moim zdaniem, nie za bardzo. Proponowane zdarzenia nie dają wystarczająco ciekawej podstawy do podejmowania istotnych decyzji przez graczy.
Ci Którzy Patrzą są beznadziejną zmyłką (czerwonym śledziem). Jestem przekonany, że większość graczy się na nich zafiksuje, a oni w tej przygodzie tak naprawdę nie mają żadnego znaczenia, ot przepychają z danego miejsca. Powinna być szansa czegokolwiek się od nich dowiedzieć.
Podobnie kwestia Portalu. Co się stanie jak ktoś w niego wejdzie? Czy można z nim mieć jakąś sensowną interakcję?
Przygoda skupia się na tworzeniu niesamowitego klimatu, ale to za mało. Przydałoby się trochę więcej interaktywnych elementów.
Mamy wyraźne trzy stronnictwa (straż, aktywiści, Białorusini), ale niezbyt wykorzystane. Powinny jakoś działać, mieć pomysły, a nie wyłącznie stanowić dekorację, ew. przyczynek do dyskusji politycznych.
PRZEMYSŁAW FRĄCKOWIAK-SZYMAŃSKI
– Językowo nie jest źle (choć literówek nie brakuje), strukturalnie już gorzej – to taki typ pracy, którą trzeba przeczytać w całości, żeby w ogóle dowiedzieć się, co ma z tego wyjść, a dopiero później czytać drugi raz, żeby się przygotować do sesji. Wynika to tylko i wyłącznie z nieprzemyślanego układu i braku solidnej „instrukcji obsługi”, bo przygoda sama w sobie nie jest zawiła.
– Brakuje mi podpowiedzi, jak skutecznie grać Zegarem.
– Odniosłem nieodparte wrażenie, że praca była pretekstem do zaprezentowania pomysłu autorów, z opracowaniem dorobionym na kolanie. Pomysł może i dobry, ale problem z pomysłami jest taki, że każdy ma ich tysiąc razy więcej, niż wolnego czasu na realizację, przez co są w zasadzie bezwartościowe… Dla niektórych będzie to pewnie kontrowersyjne stanowisko, ale uważam, że w praktyce *jedyne*, co decyduje o jakości scenariusza, to minimalizacja nakładu pracy, jaką musi wykonać MG, by poprowadzić sesję – cała reszta, w tym przeceniany „pomysł”, to przy tym tylko małe plusiki (albo minusiki).
– Atmosfera mi się podobała, nawet jeśli chwilami dziwność idzie w stronę przesady (np. ta szafa z lustrami). Może ciężko tu znaleźć coś naprawdę unikalnego (w końcu motyw „światła w lesie porywają ludzi” to klasyk), ale dostarczony przez autorów zestaw creepypastowych dziwactw powinien się dobrze przysłużyć w trakcie sesji.
– Nawiązując do smęcenia o wartości „pomysłu” – jeśli kogoś poraziła niemoc twórcza, to myślę, że praca może go natchnąć, także nie twierdzę, że jest bezwartościowa – swój target pewnie ma.
KAROL GNIAZDOWSKI
Delikatny temat, ale postaram się ocenić go z dużą dozą zaufania, że trafi do dojrzałego odbiorcy.
Najważniejsza wątpliwość: co zarządza tutaj strukturą gry? Na pewno nie przestrzeń i nie czas, bo nie są one dookreślone. Nie zarządza nią też „logika opowieści”, bo to nie tego typu gra. Więc co? Wychodzi na to, że jedynym kręgosłupem przygody jest zegar zagłady. I w praktyce zmienia się on w listę scen do odegrania. I kropka.
Wychodzi w efekcie na to, że najbardziej brak tutaj dookreślonych lokacji, które mogłyby zazębić się z zegarem zagłady, tworząc nowe, interesujące zestawienia.
Był na to potencjał, bo i miejscami kreatywność naprawdę się tu ujawnia. Bardzo przypadły mi do gustu gotowe postacie. Co więcej, za wyjątkowo wdzięczny uważam motyw wprowadzania w grze innych typów bohaterów później niż na początku. Daje to organiczną, ciekawą zmianę stylu.
Za trochę niespójne mam wątki horrorowe (skądinąd niezłe) – wydają się pochodzić z różnych tropów, bez konkretnego powodu. Zwierzę z medalionem wydało mi się szczególnie mało wiązać z tak nadnaturalnym zjawiskiem (w przygodzie jest uzasadnienie dla tej wizji, ale pasowałaby ona chyba prędzej do innej gry).
Ogólnie rzecz ujmując, praca jest całkiem obiecująca, ale jeszcze nie kompletna. Przydałoby się jej więcej czasu, by domknąć materiał do spójnej przygody, która mogła aspirować wysoko. W tej postaci finału jej raczej nie wieszczę, ale doceniam szereg zalet.
KONRAD MROZIK
Scenariusz porusza bardzo gorący temat napięć na granicy polsko-białoruskiej, co jest całkiem ciekawym przedstawieniem świata gry (a nie uchodzę za fana współczesnych settingów). Doom clock działa sprawnie, zwiększając stawkę i poczucie presji, wydaje się być wdzięcznie zaprojektowany i ułatwiający prowadzącemu rozegranie przygody. Jednocześnie brakuje nieco różnorodności w wydarzeniach i głębszego rozwinięcia fabuły poprzez bogatszy zestaw bohaterów niezależnych oraz bardziej rozbudowane lokacje, momentami mam poczucie, że scenariusz za bardzo opiera się na klimacie, aniżeli faktycznych wydarzeniach i interakcjach bohaterów ze światem przedstawionym. Dodatkowe, drobne historie czy tajemnice związane z lasem i okolicą mogłyby znacząco wzbogacić atmosferę i zapewnić graczom zdecydowanie więcej okazji do eksploracji.
Mimo tych niedociągnięć, jest to silna i angażująca przygoda, która dobrze oddaje realia i emocje współczesnego konfliktu, oferując prowadzącemu solidną bazę do rozbudowy i personalizacji.
TYTUS RDUCH
Nie jestem fanem wykorzystywania kontrowersyjnych wydarzeń ze współczesnego świata rzeczywistego w przygodach — jest to nieco tani chwyt i moim zdaniem nie został wykorzystany w wystarczający sposób, by uzasadnić jego użycie, równie dobrze mogła to być fikcyjna granica, między fikcyjnymi krajami i materiał nic by na tym nie stracił, a osoba autorska mogłaby operować z nieco większą swobodą.
Z pozytywów — przygoda ma dość sensowny zegar zagłady, ciekawe magiczne przedmioty i efekty pokłosia. Bardzo podobają mi się oba rodzaje potworów w przygodzie — są niepokojące, dziwne i z miejsca dały mi pomysły na fajne sceny z ich udziałem. Uważam, że gotowe postacie zawarte w module również prezentują solidny poziom — krótkie, ale konkretne motywacje, ciekawe zahaczki i sensownie dobrany ekwipunek. Każdy z gotowców pasuje do fabuły i może wnieść do niej coś wartościowego.
Dużym problemem jest dla mnie niestety sama fabuła. Pomimo klimatycznego wstępu i ogólnych założeń, ma bardzo słabą strukturę. Przygody do Liminal Horror sprawdzają się najlepiej, kiedy ustrukturyzowane dookoła zbioru lokacji i drużyna stopniowo je eksploruje, dążąc do kolejnych celów i ścigając się z zegarem zagłady. W „Oczach światła” niestety zamiast tego otrzymujemy garść luźno powiązanych pomysłów na sceny i tabelę zdarzeń losowych w lesie, które bardziej koncentrują się na budowaniu atmosfery niż popychaniu drużyny w kierunku wątków.
JANEK SIELICKI
W tym roku oceniam przygody przede wszystkim pod względem pomysłu i funkcjonalności. Pomysłu: bo dobry pomysł, złoczyńca, czy nawet jeden element można wykorzystać i/albo stanie się inspiracją do własnej pracy; taki element można też włączyć do kampanii. Funkcjonalność, bo skłaniam się do zasady, że scenariusz do gry RPG to tekst użytkowy, ma pomóc MG, ułatwiać mu życie, a nie ma być ujściem artystycznego geniuszu osoby autorskiej.
Nie znam systemu Liminal Horror. Natomiast sam pomysł jest tu ciekawy, choć jestem nieco sceptycznie nastawiony do bawienia się w RPG w takich bardzo aktualnych sytuacjach i tragediach ludzkich. Wizja lasu, w którym są dwa rodzaje potworów i ten jasny jest zły działa na wyobraźnię.
Funkcjonalnie mam wrażenie chaosu i rzucenia garścią elementów do wykorzystania.
MICHAŁ SOŁTYSIAK
Fajny pomysł na scenariusz, bardzo poważny w fabule, dotyczący trudnych relacji z naszego świata. Szczególnie że pojawi się element nadnaturalny. Można tu mocno zagrać na wrażliwości, na stereotypach, prosto z rzeczywistych gazet i serwisów. Tylko, że mało tu narzędzi dla tworzenia tego świata. Autor mało opisał granicę, jest tylko szkic z dużą ilością stereotypów. Polska granica nie jest „jak każdy widział w telewizji”. Tam jest masa niejednoznacznych wydarzeń, masa dramatów i prozy życia. Podejście jak u Stevene Kinga, że mamy „zwykłość”, dodajemy „niezwykłość” i patrzymy co z tego będzie, nie zawsze się sprawdza. Ta zwykłość musi być plastycznie opisana, bez sztampy, żeby zaciekawiła.
Niestety, moja ocena spadała im dalej czytałem. Nie zobaczyłem tu czegoś co by pchało fabułę, jakiegoś finału, celu dla potwora, czegoś poza zarysowaniem sytuacji. Pojawia się potwór, bohaterowie mają reagować i jakoś dokulać się do porażki lub pokonania go. To jest dobry tekst na wstęp, ale gdzie jest fabuła oraz jej rozwój? Myślałem, że coś będzie się dziać, że jakoś wspomniane we wstępie wybory prezydenckie, przełożą się na różne naciski fabularne.
Czego można się nauczyć czytając ten scenariusz? Rzeczy które warto przemyśleć, bo podobno warto się uczyć na czyichś sukcesach i błędach.
Można dobrze zacząć, ale co dalej? Zarysowanie sytuacji jest tylko wstępem, potem trzeba dalej „dorzucać do pieca”, żeby nie zgasło. Kontrowersyjny trudny temat wymaga pomysłu. Brakowało mi np. możliwości skonfrontowania wiedzy z Białorusinami, z ich pogranicznikami. To przecież też ludzie wykonujący rozkazy, Dobra i zła wśród mieszkańców, pomocy i bezlitosnego rozkazu z góry, że mają rozwiązać problem. To dobry scenariusz na pokazanie wielu odcieni szarości świat. Tyle, że to trzeba dopracować.
MATEUSZ TONDERA
Trudne się wylosowało. Niemal nigdy nie umiem znaleźć uzasadnienia dla eksplorowania w przygodach do RPG tzw. „aktualnych tematów”. Teoretycznie twórczość może i powinna dotykać spraw bolesnych i prawdziwych, ale w praktyce tego rodzaju manewry okazują się być próbą zdyskontowania kontrowersji bez realnego zmierzenia się z nią. Szczerze mówiąc uważam, że tak jest i tym razem. Jednocześnie to nie jest zła przygoda. Dobrze utylizuje bardzo dobrą w mojej opinii strukturę tajemnicy proponowaną przez Liminal Horror, zawiera frakcje posiadające sensowne motywacje, potwór też może się podobać. Zabrakło jakiejś przestrzeni w której moduł się rozgrywa, mamy jedynie informację o „lesie”, ale to za mało by uciec od wrażenia, że moduł rozgrywa się „nigdzie”. W połączeniu z faktem, że dotyczy bardzo konkretnych wydarzeń w bardzo konkretnym miejscu sprawia, że ten brak jest tym istotniejszy, bo ceduje pewien podstawowy research na Mistrza Gry. Całościowo uważam, że to solidna przygoda, która nieco cierpi na POWAŻNYM TEMACIE i niedoróbkach, z którymi łatwo można sobie poradzić.
JUSTYNA KAPA
To przygoda, która wzbudziła we mnie skrajne emocje. Z jednej strony jest fantastycznie napisana, jasna, przejrzysta i bez wątpienia zaangażuje graczy. Z drugiej jednak porusza niesamowicie ciężki temat, który jest realną tragedią prawdziwych ludzi. Choć tak naprawdę przy stole można poruszać wszystkie tematy, które pasują uczestnikom gry, to czy powinno promować się treści, które dla zabawy czerpią pełnymi garściami z dramatów ludzkich dziejących się na naszych oczach? Nie mam na to odpowiedzi.
Czy to dobry scenariusz? Tak!
Czy mogłabym go poprowadzić po jednokrotnym przeczytaniu? Tak!
Czy chciałabym go przetestować na swoich graczach? Tak!
Czy mam z tym pewne moralne rozterki? Tak.
EWA SAMULAK
Bardzo niestandardowy, ale przez to intrygujący temat. Przygoda jest klimatyczna i dobrze osadzona w czasie i przestrzeni. Autor nie pominął triggerów, które są szczególnie ważne przy poruszaniu tematu wojny. Zastanawia mnie czy temat nie jest zbyt “świeży” żeby wykorzystywać go do erpegów, ale sama byłabym gotowa poprowadzić taką przygodę.
Klarownie opisane frakcje i motywacje.
Brakuje mi zwartego wstępu dla MG. Trzeba praktycznie przejść przez cały scenariusz, żeby wiedzieć co zaplanował autor.
