Scenariusz

Scenariusz – Maciej Kraiński, Julia Puczyńska

Edycja: 2020

System: Wolsung

Setting: Lyonesse

Liczba graczy: 3-5

Gotowe postacie: brak

Liczba sesji: 2-4

Dodatki: brak

Opis:

“Scenariusz” to samodzielna przygoda do Wolsunga przewidziana na dwie do czterech sesji. Opowiada ona o poszukiwaniu seryjnego mordercy grasującego po ulicach Lyonesse. Kiedy kolejne odpowiedzi prowokują następne pytania, jedno pozostaje tajemnicą do samego końca: czy bohaterowie to jedynie aktorzy w starannie wyreżyserowanym przez kogoś spektaklu?

Pokaż komentarze kapituły

Paweł Bogdaszewski

Solidnie opisany scenariusz do Wolsunga, który nie tylko wykorzystuje elementy viktoriańskie i elementy akcji, ale i wchodzi momentami w elementy steampunku. Solidny grywalny scenariusz z dobrym opracowaniem, jeden z tych, które naprawdę pisane są, aby wygrać konkurs.

Zalety

  • Dobry dobór i wykorzystanie mechaniki oraz systemu
  • Ciekawy i dobrze zmotywowany główny zły
  • Wykorzystanie elementów loru z dodatków

Wątpliwości

  • Manipulacje przez szarą eminencję to nie jest wątek, który każdy gracz łatwo przełknie i zawsze pozostawi dobre wrażenie. Uważam, że wykorzystanie takie wątku powinno być bardzo ostrożnie, by nie odebrać poczucia sprawczości graczom
  • Nacisk na wykorzystanie krewnych postaci nie zawsze dobrze sprawdza się w RPGach. Łatwo o syndrom „masz krewnego, to będzie cierpiał” i efekt w postaci BG sierot.
  • Scenariusz kończy się przedwcześnie, konfrontacja (czy ujawnienie) PUKa to dość logiczny finał przygody.

Piotr Cichy

Wybór Wolsunga, mechaniki dającej istotny wkład narracyjny w ręce graczy, do opowiedzenia historii o determinizmie, to dość karkołomny pomysł. A może właśnie genialny? Tak czy siak, ten scenariusz (Scenariusz!) opiera się właśnie całym ciężarem na mechanice Wolsunga. Mamy dokładnie rozpisanych mechanicznie przeciwników, wyzwania i konfrontacje. Trochę brakuje mi propozycji związanych z lokacjami, których można by użyć do opisów akcji, ale w sumie takie pewne niedopowiedzenie w tej kwestii zostawia szersze pole do improwizacji graczy. (Choć osobiście uważam, że łatwiej się improwizuje, gdy ma się jakieś inspiracje).

Scenariusz nie jest może jakoś przełomowy, ale na Quentina mało jest wysyłanych scenariuszy o tak ustrukturyzowanej mechanice. Myślę, że warto je docenić.

Niestety drażni mnie nieco pretensjonalny wstęp. Ale sama warstwa bezpośredniej akcji myślę, że może funkcjonować niezależnie od ambicji autora stawiania trudnych pytań graczom. Sztuczna inteligencja jako główny antagonista wydaje mi się ciekawym pomysłem w steampunku. Zdaje mi się, że jest to inspiracja cyberpunkiem, gdzie takie motywy są częstsze, ale to nic złego. Przenikanie się konwencji to coś, co dobrze wychodzi w rpg.

Wkurza mnie pomysł autora na finał. Autor zaleca, żeby gracze przygotowali postaci bliskich, których kochają ich bohaterowie. A potem: „Kiedy ścigany przez BG morderca obierze za cel ich bliskich, będą mieć znacznie silniejszą motywację, żeby go dopaść.” Taaak. Stwórz sobie NPCa, na którym będzie zależeć twojemu bohaterowi, to ci go zabiję (albo przynajmniej będę próbował). Ech, wiem, że można to rozpatrywać jako pewną konwencję takich opowieści, ale ja to traktuję jako tani chwyt, sztampę. W dodatku zniechęcającą graczy do budowania relacji z NPCami (skoro mają tylko służyć jako mięso armatnie…).

Tekst jest bardzo przyzwoicie spisany, ujęty w jasny i wygodny układ. Bardzo to się chwali. Plusem są też wyraźnie wyszczególnione informacje, jakie gracze mają wynieść z danej sceny. Pomaga to sprawnie poprowadzić śledztwo.

Elisabeth Bradford i Elisabeth Callahan – dwie NPCki o tym samym imieniu uznaję za błąd. Niezbyt też przypadło mi do gustu nazwanie szefa gangsterów Vidocq. Być może jest to poniekąd przewrotny pomysł, ale raczej chybiony, bo nie wykorzystuje potencjału historycznej postaci..

Mam wrażenie, że mało jest dobrych scenariuszy do Wolsunga. Ten jest jednym z lepszych. Cieszę się, że konkurs zachęcił autora do stworzenia tego materiału. Myślę, że może stanowić podstawę całkiem udanej sesji.

Paweł Jakub Domownik

„Scenariusz” to jeden z najmocniejszych tekstów tej edycji. Co ciekawe to na razie jedyny przypadek gdzie wykonanie jest lepsze od początkowego pomysłu. To bardzo mocne pełne emocji i świetnie przygotowane śledztwo. Za to jego nadbudowa — historia o próbie wyłamania się z determinizmu, nie wybrzmiewa aż tak mocno.

Tekst jest doskonale zorganizowany. Dostajemy czytelny wstęp i opisane wydarzenia poprzedzające akcje. Kolejne kroki śledztwa też są dobrze przygotowane. Wypunktowane listy z tym, czego możemy się dowiedzieć. Podsumowanie każdej sceny i informacjami, które bohaterowie muszą z niej wynieść. Tak się powinno spisywać tego typu scenariusze.

Autor/ka przy tym nie zapomina o mechanice. Wszyscy NPC-e są rozpisani a testy specjalne zasady dobrze przygotowane. Strasznie duży plus za trzymanie się zasady fail forward. Mimo niepowodzenia w teście bohaterowie zdobędą potrzebne do śledztwa informację, czasem tylko z dodatkowymi negatywnymi konsekwencjami — np. stworzą sobie wrogów.

Postacie są tu pełnokrwiste, żywe i ciekawe, chociaż opisane bardzo skrótowo (to pozytyw). Jestem wielkim fanem Elisabeth Bradford i Alana Penrose. Mają też sensowne motywacje.

Słabym punktem scenariusza, jest możliwość, że BG aresztują Graya przy pierwszym spotkaniu. W zasadzie będą mieli już wtedy przekonanie graniczące z pewnością, że to on jest winny. Tekst sugeruje, że teraz powinna rozpocząć się seria psychologicznych gier na linii morderca detektywi, z grożeniem ich bliskim włącznie. Jednak wsparcie do rozwinięcia historii w tym kierunku jest ograniczone. A ryzyko, że gracze zdecydują, iż prościej zatrzymać go przez 48h na dołku i dopiero szukać twardych dowodów spore.

Nie można się przyczepić do braku sprawczości graczy, którzy po początkowym rozpędzeniu się na mają pełną dowolność w wyborze metod i sposobów prowadzenie śledztwa. Co więcej, finalny wynik zależy tylko od nich.

Trochę szkoda, że nie dostajemy jakichś pomocy do spektakularnego ujęcia złola. Zwłaszcza że pozostający poza sceną PUK raczej pozostanie wolny. Świetną sceną będzie za to finałowa rozprawa. Raz, że daje graczom szanse na oratorskie popisy. Dwa, że cały czas korzysta z mechaniki gry. Trzy, bo tak naprawdę przez całą grę BG się do niej przygotowali i teraz ich działania będą procentować.

Piszę sporo o wadach, bo im lepszy tekst, tym bardziej widać drobne niedociągnięcia. Nie zmienia to faktu, że „Scenariusz” to kawał świetnej roboty z dużą szansą na finał.

Ps. Droga autorko lub drogi autorze, dostrzegłem i doceniam dobór nazwisk BN-ów.

Marek Golonka

Zalety

Solidna struktura. Najpierw jedno za drugim dzieją się wydarzenia, na które BG muszą zareagować i które naświetlają im intrygę, potem zaś postaci dostają wolną rękę w rozwiązaniu owej intrygi.

Solidne sceny. A gdy już dostaną tę wolną rękę, proponowane sceny są w większości bardzo ciekawe, dobrze pasują do ogólnej sytuacji i zarazem nie są wypełniaczami, tylko sytuacjami ciekawymi jako wyzwania. Szczególnie ujęła mnie konfrontacja z postaciami z powieści, które chcą wyciągnąć swojego autora ze świata żywych.

Trudny Wolsung. W tym systemie postaci rozwijają się od potężnych do wszechpotężnych i dość trudno stworzyć wyzwanie dla zaawansowanych Dam i Dżentelmenów. Tu mam wrażenie, że poszczególne sceny i konfrontacje będą naprawdę trudne, ale nie przytłaczające, a gracze lubiący kombinowanie z mechaniką W będą mogli się wyszaleć wśród kart i żetonów.

Wątpliwości

Potulni bohaterowie. Mam wrażenie, że scenariusz nie docenia inicjatywy, a często też przekory Niezwykłych Dam i Dżentelmenów, a te czynniki mogą go wykoleić bardzo wcześnie. Tekst zdaje się zakładać, że postaci domyślą się tożsamości sprawcy w miarę szybko, po czym będą zbierać dowody na niego i wszystko skończy się wielką rozprawą, gdy tymczasem nic nie stoi na przeszkodzie, by drużyna usunęła go po cichu czy wykorzystała swoje wpływy, by zdemaskować go czy skompromitować. Z mojego doświadczenia i licznych rozmów z graczami wynika, że postaci w Wolsungu prawie zawsze pozostają szlachetne, ale to nie znaczy, że zawsze grają fair ze złoczyńcami. 

Plątanina wolnej woli. Scenariusz czasami wydaje się plątać w planie antagonistów, nie do końca przekonuje mnie, że ich reakcje są zrozumiałe a naczelna intryga Podsystemu Ultraszybkich Kalkulacji – sensowna.

Ogólne wrażenia

Scenariusz wciąga Niezwykłe Damy i Dżentelmenów w otwarte śledztwo o dużych stawkach i ciekawych zwrotach akcji, a przy tym może dostarczyć wyzwania nawet zaawansowanym wolsungowym postaciom. Trochę się boję, że jego intryga wyda się zbyt naciągana, a sprawca będzie ujęty szybciej, niż tekst zakłada, ale nawet jeśli te obawy się spełnią, Scenariusz powinien posłużyć za podstawę ciekawej, emocjonującej i pozwalającej się wykazać sesji.

Katarzyna Kraińska

+ Dobry wstęp ze scharakteryzowaną strukturą.

+ Świetna uwaga o przygotowaniu graczy do finału poprzez odpowiedź na ważne dla scenariusza pytania osobiste oraz o budowaniu motywacji na bliskich graczom postaciach niezależnych poprzez integrujące sceny z ich udziałem.

+ Autor najpierw dokładnie opisuje historię mordercy i jego zbrodnie, a dopiero potem pisze o wskazówkach, które znajdują gracze. Dzięki temu MG dobrze rozumie ciąg przyczynowo-skutkowy, szczególnie ważny w przypadku śledztwa.

+ Sensowna strategia „od formy otrzymania wskazówek ważniejsza jest ich treść”, szczególnie w przypadku mechaniki Wolsunga.

+ Lunch z Grayem może być całkiem ciekawą sceną rozmowy, a dzięki krótkiej wymianie zdań z PUK-iem gracze odpowiednio wcześnie poznają wszystkich aktorów tego śledztwa, dzięki czemu dojście do prawdy może wypaść całkiem ekscytująco.

+ Fajnie, że przygoda nie kończy się wraz ze znalezieniem podejrzanego, ale raczej zmienia swój charakter; gracze zdobyli potrzebną wiedzę, a teraz mogą się nią pobawić.

+ Bohater książki z plot armorem + 5 😀

+ Cenna uwaga, że bliscy BG muszą być do uratowania.

– Złapanie fałszywego mordercy jako sukces pościgu to nieładne i trochę manipulacyjne zagranie. Gracze wydają karty i żetony tylko po to, by odkryć w nagrodę, że dali się oszukać. Byłoby bardziej sprawiedliwie, gdyby gracze zdawali sobie sprawę z tego, jaka jest rzeczywista stawka pościgu.

– Przy tak dokładnym opisie początkowym Graya zabrakło mi podpowiedzi, jak zareaguje na wygraną lub przegraną. Ucieszy się, że plany PUK-a się sprawdziły, lub nie sprawdziły?

– Brakuje zakończenia. Sugestia, że MG może rozwinąć wątek PUK-a wedle własnej woli to za mało; gotowy scenariusz powinien zaoferować propozycję rozegrania ostatecznej konfrontacji z maszyną. Bez niej przygoda jest po prostu niepełna.

„Scenariusz” to solidna praca dobrze wpisująca się w ducha systemu, a zarazem porządnie zaplanowana. W zasadzie wszystko jest tam na swoim miejscu… może z wyjątkiem samego zakończenia. Prawdziwym wrogiem w tej przygodzie jest przecież PUK, z którym gracze praktycznie się nie konfrontują.

Witold Krawczyk

W „Scenariuszu” bardzo podoba mi się barwnie i drobiazgowo opracowany morderca z obsesją, planem i kolejnymi zaplanowanymi zbrodniami. W ogóle jest tu dużo świetnych pomysłów: adwokat-cyborg, zaaranżowanie zabójstwa w pojedynku i detektyw-alkoholik (spotkanie z nim to odświeżający przerywnik od ciągu śledztw i konfrontacji, okazja do poodgrywania postaci i wykorzystania klasycznego motywu z kryminałów; do tego bardzo podoba mi się, że od podejścia BG będzie zależał dalszy los detektywa). Najbardziej podoba mi się scena z uwięzionym Penrose’em (pisarz gotowy umrzeć, by ocalić swoją powieść; wybór, czy ratować ofiarę, czy ścigać mordercę; bardzo wolsungowy udział Prawdziwej Sztuki).

Z innych plusów: konflikty mają wysoką stawkę, a trup ściele się gęsto – co jest dobrą motywacją; solidne wykorzystanie mechaniki Wolsunga (podoba mi się mechaniczne rozpisanie gaszenia pożaru, femme fatale atakująca postać z najwyższą Charyzmą i tłum statystów kopiących leżącego).

Z drugiej strony – myślę, że scenariusz może przedwcześnie się skończyć, jeśli gracze przy pierwszym spotkaniu aresztują czy zabiją Graya. Brak dowodów brakiem dowodów, myślę, że to realna możliwość, na którą należałoby przygotować mistrza gry w treści przygody. W ogóle przydałoby mi się więcej wsparcia dla MG, żeby mniej musiał polegać na improwizacji (w jaki sposób Gray może napadać na bliskie osoby bohaterów? Jakie właściwie konsekwencje będzie miała współpraca z Vidocqiem? Na skutek jakiego błędu lord Callahan ginie w pojedynku? Jaka była treść wiadomości do Elisabeth?). Brakuje mi też ostatniego aktu czy chociaż epilogu – nawet jeśli konfrontacja z PUK-iem nie zmieści się do przygody, moim zdaniem warto przygotować dla MG parę szkiców scen, w których mieszkańcy Lyonesse zareagują na odkrycie, że rządzi nimi wszechmocny komputer (albo w których BG poczują ciężar zatajonych odkryć).

Przeszkadza mi też rozbicie informacji pomiędzy sekcje „Historię mordercy” i „Scenariusz”: czytając, musiałem cofać się z drugiej sekcji do pierwszej, żeby zrozumieć, na czym dokładnie polegało zabójstwo lady Callahan albo kim jest Amelie. Proponuję odchudzić streszczenie w „Historii”, a za to upewnić się, że każda scena w „Scenariuszu” zacznie się od krótkiego akapitu, wyjaśniającego, kto kogo zabił i co tu się dzieje.

Ogólnie – uważam, że należy trochę podszlifować tekst, a potem przy pierwszej okazji – wydać. To mocny, klasyczny kryminał, barwny i z dużym potencjałem na wciągnięcie graczy w akcję.

Michał Kuras

+ rozbudowana intryga, z elegancko rozpisanymi BN

+ bardzo dobry język, skład, ogólny odbiór tekstu

+ przestawione motywacje głównego złola, który nie jest tak jednoznacznie zły (tzn. wiemy i możemy zrozumieć, czemu stał się złolem)

+ mocno w klimacie Wolsunga, przy wykorzystaniu pełnej mechaniki

– zbyt dużo MG musi się domyślić: jak Gray dowiedział się o intrydze PUK’a, w jaki sposób przedstawić BG, że Gray chciał uchronić przed pożarem, itd.;

– tak skomplikowane intrygi, w których prawidzym złolem jest SIŁA WYŻSZA mają duże ryzyko, że zwyczajnie nie wyjdą na sesji, a gracze nie wiedząc na koniec co się stało, będą odczuwali duży niesmak

Marysia Borys-Piątkowska

Bardzo fajnie wytłumaczona struktura i dynamika scenariusza. W stu procentach Autor/ka wykorzystuje mechanikę Wolsunga, która w tej przygodzie naprawdę fajnie działa. Moim zdaniem to jedna z silniejszych pozycji tegorocznego Quentina.

Przygoda zaczyna się od razu akcją, choć dopiero przeczytamy o niej na 10. stronie, po wszystkich technicznych wyjaśnieniach i wprowadzeniach.

Bardzo dobrze rozpisana jest sama struktura śledztwa (za pomysł z referencją do Kuby Rozpruwacza – piąteczka!), oferuje Graczom sprawczość i decyzyjność w kwestii rozwiązania całej intrygi. Mamy tu także sporo ciekawych i barwnych NPCów, a powiązania BG z ich bliskimi budują wiarygodne motywacje.

Dopracować należałoby postać Graya – jego reakcje na działania BG oraz informacje, jakimi dysponuje w przebiegu przygody – jego progres odrobinę gubi się w gąszczu wątków.

„Scenariusz” to świetna wolsungowa przygoda, która naprawdę zasługuje, aby w tym roku znaleźć się w gronie finalistów.

Janek Sielicki

Zalety: Ciekawy dwuwarstwowa intryga z PUKiem, choć trudna do zrealizowania w podanej formie – śledztwo, zwłaszcza tak skomplikowane, bardzo trudno zaplanować. Przygodę świetnie się czyta. Jest ładnie napisana i czytelnie złożona, a postacie niezależne dobrze opisano. Chyba największą zaletą scenariusza jest to, że bardzo mocno osadzono go w settingu Wolsunga; wspiera też mechanikę tej gry. Śledztwo przetykane jest scenami akcji i różnymi wyzwaniami.

Wady: Mam wrażenie, że mimo rozmachu (a może przez niego), tę przygodę bardzo trudno poprowadzić. Rozpisano ją na sceny, ale przy tej długości, taki system szybko runie, bo gracze zaczną coraz bardziej odbiegać od linii scen. Wątków jest dużo i przydałby się jakiś remix, brakuje wykresu wydarzeń, linii czasowej, a przede wszystkim czegoś w stylu Odliczań/Zegarów dla Greya i innych.

Werdykt: Choć autor stara się urozmaicać śledztwo, to nadal jest zbieranie naprawdę wielu wskazówek od MG – mnie by to chyba zmęczyło, ale wiem, że są gracze, którzy by wręcz zrobili typową „ścianę ze sznureczkami” i świetnie się przy tym bawili. Jednak mnie nie Scenariusz nie porwał, także z powodu wątku „manipulacji przez siły wyższe” – to bardzo rzadko działa (w moim doświadczeniu) i zwykle tylko frustruje graczy.

Michał Sołtysiak

Bardzo spodobał mi się pomysł czysto cyberpunkowy w steampunku: Sztuczna Inteligencją bada ludzi i stara się odpowiedzieć na odwieczne pytanie „Czy ludzie charakteryzuje się wrodzonym Dobrem?”. Robi to w tradycyjny psychopatyczny sposób za pomocą intrygi z seryjnym mordercą, by rzeczywiście zdobyć dane i to tworząc skrajne warunki. W Wolsungu to dla mnie coś naprawdę fajnego, bo poza pulpowością daje bardziej ambitną intrygę, gdzie gracze mają duże pole do popisu, a MG ma szansę na stworzenie lepiej dopracowanej psychologicznie intrygi.

Tym samy dostaliśmy ambitną i dobrą fabułę do Wolsunga, taką która na pewno nadaje się do publikacji i wykorzystania szerzej. Rzekłbym nawet, że ten mariaż motywu SI z Steampunkiem mógłby wręcz stworzyć cały nowy kanon w Wolsungu, gdzie akacja z androidami i uczące się SI, będą równie mocno eksponowane, jak pseudo -Naziści i podróże do egzotycznych krain. Szczególnie wolsungowskie krasnoludy by pasowały do Sztucznych Inteligencji, a uhrwerki stałyby się równie zdradliwe, jak Roy Betty.

Można krytykować pewien chaos w spisaniu, zbyt dużo różnych elementów i zbyt mało narzędzie do zarządzania (tabele chronologiczne, zegary itd.), ale dalej to jeden z lepszych scenariuszy w tej edycji konkursu i nie zdziwiłbym się, gdybym zobaczył go w finale.

[collapse]