Andrzej Stój

Andrzej Stój

Rocznik ’82. Bankster. Gram i prowadzę od 1994 roku. Publikowałem w „Inkluzie”, „Portalu”, „Magii i Mieczu”, „Gwiezdnym Piracie” oraz w „Spotkaniach Losowych”. Od lat bloguję – kiedyś pod adresem 3k10.pl, teraz na abcrpg.pl. Od pisania wolę jednak grać i prowadzić.

Co chętnie zobaczę w Quentinie?

Lubię scenariusze, które odejmują mi pracy, zamiast ją dokładać. Nie potrzebuję drobiazgowych opisów, dokładnie rozpisanych wariantów wydarzeń ani dziesiątek drobiazgów, które mogą pojawić się w tle. Jestem praktykiem. Przygoda powinna zawierać to, co jest niezbędne prowadzącemu, a nie to wszystko, co się da do niej wrzucić mieszcząc się jednocześnie w limicie znaków. Użytkowa rola scenariusza wymusza opisanie niezbędnej mechaniki. Nie oczekuję rozpisania każdej postaci tła pojawiającej się w przygodzie, wystarczy to, co powinno się przydać.

Bardzo cenię autorów piszących przygody niespersonalizowane, łatwe do wpasowania w prowadzoną kampanię. Nie ma jednak co ukrywać – historie pod gotowe postacie łatwiej napisać tak, by były atrakcyjnymi. Bohaterowie mają lepszą motywację, są bezpośrednio związani z wydarzeniami, które rozegrają się na sesji, to wokół nich kręci się cała fabuła. Ja nie wymagam by scenariusz był atrakcyjny. Wyżej ocenię otwartą przygodę, która opiera się na miejscach i bohaterach niezależnych, niż liniową, ale misternie dopracowaną.

Nie mam nic przeciwko modułom i sandboxom, ale mam bardzo dużo przeciw railroadingowi i oszukiwaniu graczy.

Choć nie mam żadnych preferencji odnośnie konwencji, tematyki czy wybranego systemu, uważam, że trzeba na konkurs patrzeć realistycznie. Jest mała szansa, bym docenił smaczki w przygodzie napisanej do niszowej, trudno dostępnej gry. Podobnie ma się sprawa ze scenariuszami do systemów autorskich oraz własnych settingów (które prawie na pewno będą musiały być jednostrzałówkami z gotowymi postaciami).