„Gdy krew przestaje być błękitna”
Stefan Brzostkowski
Komentarze:
Magdalena Madej
…
Krystyna Nahlik
…
Joanna Szaleniec
Mimo nielinowości układ tekstu jest przejrzysty i logiczny (szczególne brawa za graficzny „schemat” przebiegu przygody). W oszczędnych i zwięzłych opisach autor rewelacyjnie buduje klimat epoki. Mimo to – a może właśnie dlatego – scenariusz pozostawia uczucie niedosytu: śledztwo jest zbyt proste i zbyt krótkie, scena kulminacyjna wydaje się jedynie epizodem, a najistotniejsze w mojej opinii elementy emocjonalne (ewentualny dylemat moralny dotyczący nieludzkiego potraktowania Lisy, reakcja graczy na dramat osobisty) są potraktowane raczej pobieżnie.
Michał Madej
…
Tomasz Z. Majkowski
Siadałem do tego scenariusza z trwogą, obawiając się zgubić w gąszczu odniesień, który sugerował graf na początku. Szczęśliwie, poszło jak po sznurku i bez trudu rozeznałem się w niezbyt gęstym gąszczu fabuły.
Och, jakiż ten scenariusz ma potencjał! Polowanie na wilkołaka, które kończy się przemianą, cygańscy książęta, przedrewolucyjny Paryż – to wszystko jest wręcz piękne. Niestety, wszystko to zostaje roztrwonione, a sam scenariusz jest miałki, niezbyt spójny, dość powikłany i – wyjąwszy samo polowanie – raczej nudny. Śledztwo raczej banalne i pozbawione emocji, zwłaszcza, ze ofiara jest osobą wirtualną (że posłużę się sformułowaniem zaczerpniętym z „Tonu wyższościowego”) – dlaczego nikt nie ma okazji nawet z nią porozmawiać? Motywacja nie dość, że słaba, to jeszcze jest do obejścia i w gruncie rzeczy nie mam pojęcia, dlaczego śledztwo w ogóle się pojawia – skoro w zasadzie wystarczyłoby, żeby Leonard zaprosił BG na polowanie, bez wstępnych siupów. Zresztą, śledztwo można by odwalić też później, celem odnalezienia Cygana i uwolnienia się od klątwy.
Uroczy jest natomiast „smaczek” z wytwórcą protez i peruk oraz porażająca, końcowa sugestia, w której pokąsanym przez wilkołaka jest Ludwik XVI. I czemu autorowi zabrakło odwagi, żeby napisać przygodę właśnie o tym?
Maciej Reputakowski
Ten scenariusz to drugi – obok Puszki Pana Dory – tekst, którego najciekawsza część zaczyna się w momencie, w którym scenariusz się kończy. Coś się kończy, coś się zaczyna, chciałoby się powiedzieć. Ale po kolei…
Autorowi – to zawsze warto podkreślić – należą się słowa uznania za umiejętność przelania swojej wizji na papier za pomocą języka polskiego. Do tego dochodzą sugestie muzyczne, które mogą pomóc Mistrzom Gry, którzy lubią urozmaicić swój podkład dźwiękowy.
Bardzo ciekawy pomysł stanowi rozpisanie schematu fabularnego w postaci drzewka. Jest on jednak nieco nieprecyzyjny, gdyż – przykładowo – nie określa, co zrobić, gdy w czasie polowania zostanie pogryziona więcej niż jedna osoba… Logika drzewka nie została przy tym poparta przejrzystością samego scenariusza. Czyta się go nieco chaotycznie, łatwo zgubić wątek.
Na plus policzyć należy jednakże pojedyncze smaczki estetyczne, takie jak tytuł książki „Zakazana miłość”… Trafione w sedno, doskonale pasujące do konwencji.
Spora wadą scenariusza Gdy krew przestaje być błękitna jest brak umieszczenia jego akcji w jakimkolwiek sprecyzowanym systemie. MG musi sam stworzyć drużynę i to bardzo specyficzną, gdyż składającą się ze zblazowanych szlachciców. Raczej trudno sobie wyobrazić, by ktoś na co dzień grywał takimi postaciami [a jeśli nawet, to skompletowanie drużyny wypełnionej charakterologicznie podobnymi bohaterami mogłoby być trudne]. Stąd oczywiste wydaje się, iż mamy do czynienia z jednostrzałem. A jeśli jednostrzał, to przydałoby się stworzyć postaci i wprowadzić bardziej zindywidualizowane wątki.
Największy grzech stanowi jednak podejście do graczy. Może nie jest to przypadek patologii z Tonu wiecznościowego, ale ponownie nie sposób dociec, co sprawia, iż autor założył, że gracze będą postępować niegodziwie? Doprawdy, trudno znaleźć przyczynę, dla której rozdzial zatytułowany „Zakończenie najlepsze z możliwych” mógłby nosić to miano, dotycząc przy tym bestialskiego polowania na niewinną dziewczynę. Jak normalni gracze mogliby choć przez chwilę brać pod uwagę możliwość schlebiania chorym pomysłom La Rochele’a? Wobec takich logicznych [czy wręcz moralnych] nieścisłości brak wyjaśnienia, dlaczego Cygan właściwie zabił dziewczynę, schodzi na dalszy plan…
Jak wspomniano na początku – największa siła tego scenariusza to ostatni akapit, który warto zacytować:
Dla ambitnych
Doświadczony MG, może z większym rozmachem poprowadzić przygodę. Zmieniając postać la Rochel’a na Ludwika XVI, uwielbiającego polowania i będącego znanym ze swego męstwa. Jej ostatecznym skutkiem może stać się przedwczesny wybuch rewolucji.
Cóż więcej dodać? Konkurs Quentin to konkurs przeznaczony właśnie dla ambitnych autorów i Mistrzów Gry, tacy właśnie go co rok wygrywają. Nie ulega wątpliwości, iż gdyby autor przygody Gdy krew przestaje być błękitna przepisał cały scenariusz [oczywiście wcześniej pozbywając się patologicznych motywacji postaci] pod kątem deklaracji z ostatniego akapitu i dodał do tego atmosferę doskonałych przerywników, które zaproponowal w końcowej partii tekstu, mógłby znaleźć się w finale.
Ponieważ rozmiar recenzji nie pozwala omówić wszystkich aspektów tekstu, jestem otwarty na rozmowę przez e-maila – repek@repe.k.pl lub na GG: 1416169. Zapraszam serdecznie!