Świat, który przestał istnieć

Scenariusz Konkursowy:

Świat, który przestał istnieć Marcin „Indoctrine” Lewicki

 

System: autorski

Miejsce akcji: Warszawa, Pałac Kultury i Nauki, 1983 rok

Liczba graczy: 4

Gotowe postacie: tak

Liczba sesji: 1

Opis:

Postacie znajdują się na 16. piętrze PKiN, gdy nagle rozpoczyna się koniec świata. Ruszają w dół, ale gdy tam dotrą, nie będą już tym samym, czym byli na początku wędrówki.

Spoiler

Komentarze Kapituły:

Tomasz Pudło

Myślałem, że zwyczaj spisywania scenariusza jako opowiadania zaginął w Narodzie, ale niestety! Kontratakuje.

Scenariusz do gry fabularnej to tekst użytkowy. Z przerobieniem opowiadanka na scenariusz jest mnóstwo roboty i musi to być naprawdę szczególny tekst, żeby się to opłacało. W tym wypadku tak nie jest.

Opowiadanie przeciąga BG przez kolejne pomieszczenia, w których dzieją się rzeczy dziwaczne. Wraz z upływem czasu BG przemieniają się, ale właściwie nie wiadomo po co.

Nie ma to wszystko jasnego celu (zresztą taki był zamysł – moim zdaniem chybiony). Z niezrozumiałego powodu bohaterowie mają wchodzić po kolei do pokojów na każdym piętrze, a nie lecą po schodach do samego dołu. Ostatecznie całość jest jak przejażdżka po miasteczku strachów – czasem coś huknie, ale ogólnie na nic nie ma się wpływu.

Plusik za zdjęcie Kafki. Pasuje jak ulał.

Michał Sołtysiak

Znowu ktoś napisał opowiadanie i potem postarał się zrobić z tego scenariusz na nasz konkurs. Tylko, że opowiadanie jest bez pointy, postacie się snują, ale wszystko jest niezwykłe, oniryczne i szalone. To dobre na prolog, gdzie akcja dotyczy „co było dalej” lub materiał na wstawki budujące świat, ale nie nadaje się na scenariusz. Cała rola graczy opiera się na obserwacji i odrobinie improwizacji gdy dostają kolejną kartkę „co się zmienia w ich głowie, ciele, świecie itd”. Mają przypisane postacie, które tak naprawdę nie zostawiają polo do popisu. Nawet na dramie byłyby to mocno nakreślone BN z odgórnie narzuconą instrukcją działania. Mogą reagować, ale tylko nie wypadając z roli, a tok fabuły toczy się sam, bez ich wpływu.

Zawiodłem się na całej linii, bo oczekiwałem z każdą czytaną stroną, że będzie start scenariusza i propozycja fabuły do grania, a nie do odegrania. Quentina nie będzie, ale jak autor rozpisze lepiej to opowiadania i da jakąś konkluzję fabuły to może gdzieś wydrukują.

Dominika Stępień

Trudno uwierzyć, aby na podstawie „Świata, który przestał istnieć” dało się poprowadzić sesję RPG. Praca bardziej niż scenariusz przypomina opowiadanie, że wszystkimi wiążący mu się z tym dla graczy konsekwencjami – ich bohaterowie przechodząc przez kolejne piętra Pałacu Kultury i Nauki poddawani są przemianie, którą uczestnicy sesji mają obserwować. Całkowicie biernie. „Świat, który przestał istnieć” to w najlepszym wypadku okazja, by na doświadczyć z bliska spektaklu jednego aktora. W najgorszym eksperyment literacki. Zdaje się jednak najmniej wspólnego mieć z przygodą RPG niż można by tego oczekiwać po quentinowej pracy.

Mateusz Wielgosz

Przegapiłem scenariusz. Sens też mi umknął. Są bohaterowie. Mają ulegać pewnym przemianom. Przemiany zachodzą w trakcie scen które Mistrz Gry będzie graczom opisywał. Szkoda tylko, że gracze nie mają nic do roboty.

W skrócie – zamiast scenariusza RPG dostaliśmy bardzo artystyczny, ambitny monodram.

Michał Mochocki

Trudno o lepszy przykład quentinowskiego problemu z tekstami Literackimi przez duże “L”. Takimi, w których decyzyjność graczy nie istnieje, bo wszystkim rządzi autorska wizja opowieści. Gracze nie mają tu zagrać scenariusza, tylko odegrać role w szeregu wyreżyserowanych scen. Tym gorzej, że jak pisze autor: “Sami gracze jak i otoczenie podlegają zmianom, których natura nie wynika z żadnego planu ani też nie stoi za nimi spójny logicznie sens.” Nie dość, że cała przygoda od początku do końca polega na pokazywaniu scen, w większości bez pola działania dla graczy – to jeszcze nie ma za tym planu ani sensu…

Michał Smoleń

Raczej kiepskie opowiadanie w klimacie onirycznego horroru niż scenariusz RPG. Trudno napisać coś więcej: dopiero po dużym nakładzie pracy dałoby się to w ogóle poprowadzić.

Jakub Osiejewski

Najłatwiej by było odpowiedzieć że to nie jest scenariusz RPG, więc nie muszę go oceniać. To opowiadanie, które prowadzący ma odczytać czwórce swoich przyjaciół, którzy mają na nie odpowiednio reagować – tekst nie opisuje jednak co stanie się po innych reakcjach, w zamian jednak oferując dialogi postaci graczy.

Przedstawione postaci to czwórka niby mrocznych tajemniczych istot, tylko za cholerę nie rozumiem dlaczego i po co, ale tekst w ogóle mnie przerasta.

Sama „fabuła” jest onirycznym splotem kompletnie losowych wydarzeń (wilkołaki, szkielety grające w pokera, harpie, szatanowcy, komunizm), nie mających absolutnie żadnego sensu. Ten tekst to dwadzieścia kilka stron czystego bełkotu, którego jedyną cechą pozytywną jest playlista nostalgicznych hitów gatunku nazwanego przeze mnie „żena-rockiem”. Zamiast czytać, posłuchajcie lepiej Urszuli.

Paweł Jasiński

Quentin to konkurs na najlepszy scenariusz do gry fabularnej, a nie na najlepsze opowiadanie. W związku z powyższym uważam, że “Świat, który przestał istnieć” powinien zostać zdyskwalifikowany i nie podlegać ocenie w tegorocznej edycji konkursu.

Mateusz Budziakowski

Tekst nie jest scenariuszem RPG, a próbą opowiadania. Jako nie spełniający definicji nie może być analizowany w ramach konkursu „Quentin”.

Marek Golonka

Oniryczna przygoda, w której zstępowanie na coraz niższe piętra Pałacu Kultury i Nauki jest powiązane zarówno z postępującym rozpadem świata, jak i bardzo poważnymi przemianami postaci graczy. Taki pomysł mógłby zaowocować ciekawym scenariuszem, ale Świat, który przestał istnieć niestety trudno w ogóle nazwać scenariuszem – to raczej zapis konkretnego przebiegu tej przygody. Raz czy dwa autor wprost stwierdza, że gracze zareagowali na to czy owo w jakiś sposób, a poza tym po prostu opisuje kolejne sceny jak opowiadanie: pokazuje nie tylko wydarzenia, ale także reakcje bohaterów na nie, a nawet konkretne ich wypowiedzi.

Na początku scenariusza wita nas informacja, że to tylko przykładowy jego przebieg i prowadzący nie może narzucać graczom konkretnych zachowań – to bardzo trafna uwaga, ale będąc jej świadomym autor powinien jasno zaznaczyć, co jest w danej scenie elementem świata, a co reakcją postaci. w obecnym kształcie Świata… nie wiadomo, jakie wyzwania właściwie oferują kolejne sceny, gdyż scenariusz zbyt szybko – czasami wręcz od razu – przechodzi do opisu tego, jak z daną sceną poradziła sobie konkretna drużyna. Czy to jedyne wyjście? Jak gracze mają na nie wpaść? Te pytania pozostają bez odpowiedzi.

Moim zdaniem warto też zastanowić się nad estetyką przygody. Polskie piosenki proponowane jako podkład do sesji sugerują surrealizm, oniryzm i zadumę nad światem, tymczasem znakomita większość wyzwań i zdziwień opiera się na brutalności i makabrze. Być może to właśnie kontrast, na jakim zależało twórcy, ale mam wrażenie, że łagodniejszy nastrój piosenek zwyczajnie nie wytrzyma zestawienia z brutalnością scenariusza.

Aleksandra Mochocka

Cytat dnia: Zdjęcie Kafki jako miniaturka postaci

Nie jest to grywalny scenariusz. Jest to ciekawy tekst literacki, zaprawiony odrobiną multimedialności, ale nie scenariusz.

Artur Ganszyniec

[collapse]