Finalista 2022
Twin Comet – Jan Głowacki
Edycja: 2022
System: Tajemnice Powodzi
Setting: Tajemnice Powodzi
Liczba osób grających: 4
Gotowe postacie: tak
Liczba sesji: 1-2
Dodatki:
Opis:
W Boulder City, mieście 1000 podziemnych laboratoriów, znowu coś się dzieje. Na jednej z nielegalnych imprez pojawia się anarchistyczny android. Pracownicy korporacji, zamiast odpoczywać w weekend na przedmieściach, wychodzą na ulicę z miotłami i grackami w celu zaprowadzeniu w mieście porządku. Nie odpuszczą żadnej puszce po piwie walającej się na miejskim trawniku. Boulder City zmieni się na zawsze i tylko od bohaterów graczy (Nastolatków) zależy jak. Scenariusz opiera się na systemie Tajemnice Powodzi. Przeprowadzenie go powinno zająć 1-2 czterogodzinne sesje. Do scenariusza dołączone są karty postaci czterech Nastolatków, z myślą o których pisałem ten scenariusz, ale po małych zmianach z powodzeniem rozegrałem go z inną grupą Nastolatków.
Triggery: kontrola umysły, fanatyzm religijny
Marysia Borys-Piątkowska
Twin Comet
Tekst został dostarczony jeszcze przed ostatecznymi poprawkami i zawiera komentarze redakcyjnie – mnie to utrudniało czytanie, bo często łapałam się na tym, że skupiam się na uwagach, a nie głównym tekście. Takich „wtop” najlepiej unikać, ale to tylko moja rada, a nie poważne zastrzeżenie, ponieważ przygoda naprawdę mi się podoba. Czuję w niej klimat 90s w ponuro-futuro-thrillerowym stylu, gdzie stawiana jest teza wątpliwej koegzystencji robotów i ludzi.
Problemem tej przygody jest, moim zdaniem, brak balansu postaci i większe skupienie uwagi oraz sprawczość BNów (zwłaszcza głównych antagonistów) niżeli Nastolatków.
Motywacja Postaci Graczy jest fajna i ciekawa, ale de facto jedynie dla jednego Gracza, który wciela się w syna BNa padającego ofiarą androidów. Reszta drużyny po prostu mu pomaga. Jak na taki ciekawy pomysł i backstory, fajnie by było związać inne Nastolatki podobnymi motywacjami. Dlaczego każde z nich nie mogłoby być personalnie uwikłane w konflikt z androidami?
Brak balansu widać także w sprawczości i spotlightcie. Autor zdecydowanie bardziej skupia się na dopracowaniu historii, motywacji i akcji antagonistów, niżeli oddać ster w ręce graczy i ich postaci. A szkoda, bo w tej przygodzie jest naprawdę dużo do roboty. To scenariusz o BNach i ich fajnych historiach i zamiarach, na które Postacie Graczy jedynie reagują – odkrywają je i muszą powstrzymać.
Taki sposób prowadzenia oraz prezentowana oś fabularna są dla mnie ok, chętnie zagrałabym ten scenariusz i na pewno bawiłabym się świetnie, ale w tej edycji Q jest po prostu więcej lepszych prac 😊
Niemniej, uważam, że Twin Comet zasługuje na wejście do finału.
Piotr Cichy
Coś chyba niewłaściwa wersja dokumentu została wysłana na konkurs. Plus jest taki, że widać, że autor zadbał o zewnętrzną korektę swojego tekstu (która i tak nie wszystkie błędy wyłapała).
Motywy buntu nastolatków i walki z antagonistą chcącym kontrolować umysły świetnie pasują do Tajemnic Powodzi.
Fajnie, że w scenariuszu znalazła się lista dodatkowych imion (i nazwisk) dla NPCów. Przydatna sprawa.
W poszczególnych scenach pojawiają się NPCe, o których nie ma mowy gdzie indziej (np. w spisie NPCów na początku scenariusza). Przydałoby się większe powiązanie postaci. Już gdyby pojawiały się w więcej niż jednej scenie, mogłoby to pomóc.
Tajemnice Pętli nie mają zbyt skomplikowanej mechaniki, ale warto docenić, że autor scenariusza uwzględnił ją w poszczególnych scenach, wskazując, jakie umiejętności można testować i jakie są wymagane stopnie trudności.
Dobry pomysł z Tabelą Eskalacji, szkoda, że nie jest to później uwzględniane przy opisach lokacji – wygląda, jakby Odpowiedzialni opanowali już całe miasto.
Przy opisie Eliota: „boję się, że jeśli Alex i Megan się zejdą, to stracę jedyną przyjaciółkę.” To dziwne stwierdzenie, bo nigdzie więcej przy opisie tego bohatera nie ma mowy, żeby wiedział, że coś łączy te dziewczyny.
Gotowe postaci nie są w równym stopniu dostosowane do przygody. Zbuntowana Alex wydaje się główną bohaterką, a pozostała trójka jest mniej lub bardziej na doczepkę (zwłaszcza Eliot). To znaczy, że na sesji gracze pewnie będą mogli sobie znaleźć jakieś zajęcie, także rozbudować wzajemne relacje, ale główny wątek odnosi się przede wszystkim do motywów tej jednej postaci.
Rozrysowana mapa relacji między bohaterami jest poręcznym dodatkiem dla MG.
Dobry, prosty scenariusz, skonstruowany w dość typowy dla Tajemnic Powodzi sposób. Główną jego zaletą jest możliwość wyżycia się w walce ze sztywnymi dorosłymi i sporo wolności w odwiedzaniu poszczególnych lokacji. Pewnym wyzwaniem dla MG może być rozwinięcie poszczególnych scen w oparciu o własną improwizację, bo autor zasadniczo przedstawia tylko punkt wyjścia w odwiedzanych miejscach, rzadko dając jakieś sugestie, jak sytuacja może się rozwinąć.
Paweł Jakub Domownik
Podoba mi się:
- Świetny wstęp jasno tłumaczący, o co chodzi.
- Precyzyjna oś czasu pokazująca co działo się, zanim BG pojawiają się na scenie.
- Doskonały centralny pomysł na dwa androidy o różnym usposobieniu i ich plan. Punkowe androidy FTW!
- Barwni NPC-e i klimat flirtujący z „inwazją pożeraczy ciał”
- Sprawne opanowanie mechaniki – sugerowanie testów i zwracanie uwagi na to, co da postaciom samo posiadanie danej umiejętności)
- Otwarte problemy stojące przed graczami (i front wydarzeń niezależnych, który będzie popychał ich do przodu).
- Precyzyjnie przekazywane informacje dla MG — łatwo ten scenariusz prowadzić już po jednym przeczytaniu
- Wykorzystanie internetu i elektroniki w śledztwie
Uważam, że należy poprawić.
- Spowolniłbym trochę timeline, bo opanowywanie miasteczka przez „lepsza księgowość” postępuje nienaturalnie szybko.
- Lepsza księgowość? Trzeba mieć mocny kołek, żeby to utrzymał. Mój ledwo daje radę uwierzyć w przejmowanie kontroli przy pomocy „czarodzieja faktur”. To powinien być jakiś nowy lepszy pasjans :).
- Pregeny z wbudowanym romansem między postaciami graczy są bardzo spoczko, ale upewnij się, że gracze nie mają nic przeciwko. Dobrze, że romans jest łatwą do wycięcia opcja.
- tekst wysyłany w trakcie finalnych poprawek co powoduje pewne niespójności – wątek romansu androidów.
- Android robiący sobie notatki w pliku txt – like no moi gracze by tego nie kupili w życiu 🙂 uznaliby, że to jakaś podpucha.
Pomimo że tekst był ewidentnie wysłany w środku ostatnich poprawek to jeden z lepszych scenariuszy tej edycji. Mimo iż reflektory mogłyby być trochę bardziej na graczy niż na androidy.
Jest otwarty, jest tu dużo do roboty i są super pomysły. Propsuje. Mój kandydat do finału
Ola Durlej
Marek Golonka
Twin Comet przedstawia ciekawy konflikt dobrze pasujący do Tajemnic Powodzi i wizji lat 90’, która stoi za tym systemem. Podoba mi się wpisana w dwóch głównych BNów dwoistość małomiasteczkowego ułożenia i buntu przeciwko systemowi, a także to, jak z czasem emanuje ona na całe otoczenie Nastolatkowie. Podoba mi się także to, jak obie strony konfliktu są wprowadzone i przedstawione, a zwłaszcza to, że „zła” strona umiejętnie balansuje między groteską a autentycznym zagrożeniem.
To, jak sytuacja eskaluje, też jest elegancko rozwiązane — z jednej strony jest coraz groźniej, ale z drugiej im groźniej jest, tym wyraźniej widać, że trzeba coś zrobić. Wydaje mi się, że Nastolatkowie na pewno rozwiążą zagadkę ich miasteczka, ale im wcześniej to zrobią, tym mniej postronnych ucierpi. To dobra dramaturgia dla erpegowego scenariusza.
Scenariusz jest solidny, grywalny i bardzo chętnie zobaczyłbym jego realizację na sesji. Brakuje mi w nim jednak mocniejszego powiązania gotowych Nastolatków z przygodą. Choć wszystko zaczyna się od ciekawej i mogącej pokazać ich relacje sceny rave’u, potem nie czuć, by było ważne, że to one rozwiązują sprawę.
Patrycja Olchowy
Twin Comet to scenariusz, w którym znajdziemy i graffiti, i antysystemowe działania, i przekazy podprogowe, i droidy żyjące własnym życiem. Kwintesencja Tajemnic Powodzi w pigułce. Bohaterowie Graczy są rozpisani nie tylko pod kątem mechanicznym, ale też mają swoje dodatkowe opisy i motywacje, a do tego dostajemy jeszcze mapę relacji. Przez cały scenariusz przewijają się też sugestie dot. stosowania zasad systemu i za to Twin Comet ma u mnie automatycznie duży plus. Osoba autorska dostarcza nam wielu pomocnych wskazówek i scenek, które powoli wciągają BG w intrygę. Problem mam z tym, że scenariusz skupia się bardziej na działaniach BNów, niż na możliwościach BG. Rozumiem, że warto dać pełen obraz wydarzeń i aktywności antagonistów, aby osoby prowadzące później przygodę miały więcej narzędzi w swoich skrzynkach, mam jednak poczucie, że niebezpiecznie wskakujemy tu na pewne tory i sprawczość naszych Nastolatków nie jest tak duża, jak powinna być. Małym mankamentem jest też to, że otrzymaliśmy plik roboczy, z którego jednak jasno wynika, że osoba autorska podjęła starania pod kątem redakcji i finalnej edycji scenariusza. Niestety, nie wszystkie niedostatki językowe zostały wychwycone na tym etapie i wciąż możemy natrafić na drobne kwiatki. Chciałoby się odpalić dobrego rocka z lat 90’ i dać się porwać tej mega ciekawej historii, ale czegoś mi tu jednak zabrakło.
Wojciech Rosiński
Jest to dość dziwne czytać tekst a razem z nim komentarze. Jest to albo bardzo dziwny wybór odnośnie stylu albo autor nawet nie sprawdził PDFu który wysłał po wyeksportowaniu. Takie coś nastawia negatywnie a mimo tego przygoda zyskała moje uznanie. Autor skupia się co prawda na opisaniu lokacji oraz intrygi przeprowadzanej przez dwóch antagonistów, jednak w przygodzie do gry na silniku year zero nie przeszkadza mi to tak bardzo jak gdyby przygoda była napisana do mniej narracyjnie nastawionego systemu.
Zawarte w grze informacje pozostawiają pole dla bohaterów do działania oraz co również ważne, zaangażowanie się w wydarzenia postaci graczy na ich warunkach. Dwie z postaci są połączone z wydarzeniami w bardzo dosłowny sposób gdyż ich ojciec jest pierwszą z ofiar intrygi, dwie pozostałe natomiast mają potencjalne zahaczki. Buduje to fajny balans gdyż na pewno znajdą się gracze, którzy preferują sami określić czemu ich postacie chcą podążać za wydarzeniami.
Janek Sielicki
Michał Sołtysiak
Oceniając scenariusze na nasz konkurs, zawsze zwracam uwagę na pozycję postacie graczy w scenariuszu. Nawet jeśli tekst jest edycyjną perłą, to dalej tzw. grywalność jest najważniejsza. Ten scenariusz jest ciekawy, ma niezłe pomysły wplecione w fabułę i nawet fakt, że autor nam przysłał go w postaci dokumentu roboczego z rejestracją zmian redakcyjnych, nie psuje aż tak lektury. Jednak postacie graczy nie są tu głównymi bohaterami, a dodatkowo tylko jedna z nich ma konkretnie przygotowane pole do popisu i odpowiednio silną motywację.
To jest scenariusz do Tajemnic Powodzi, czyli gramy nastolatkami, które muszą rozwiązywać zagadki związane zazwyczaj z cudami technicznymi pochodzącymi z laboratoriów nad tzw. Pętlą. Wykraczają one często ponad możliwości lat 90., co tworzy nastrój techno-trillera. Dużo tu nostalgii za kinem ostatniej dekady XX wieku i motywami rodem z filmów młodzieżowych.
Tutaj też mamy paczkę młodych ludzi, którzy chcą pomóc jednemu z nich, gdyż jego ojciec padł ofiarą machinacji dwóch androidów, które jak to zwykle bywa, starają się na swój sposób „naprawić świat i ludzi” przez programowanie podprogowe. Od razu widać, że poważną motywację ma tylko jedna postać, a reszt mu pomaga z powodu więzi przyjaźni. Nie byłoby to złe, gdyby w tekście były również przygotowane wyzwania dla innych, tak by każdy miał pole do popisu. Niestety brakuje ich i po lekturze wynosi się wrażenie, że mamy bohatera i jego side-kicków, którzy jednak nie są równorzędnymi postaciami.
Kwestię nierównorzędności postaci dałoby się poprawić, ale problemem jest, że dwóch antagonistów – androidy mają dużo ciekawszą rolę w fabule, lepszy sprzęt i większe możliwości działania. Oni tak naprawdę działają w tym scenariuszu, a postacie graczy mają ich powstrzymać oraz reagować na działania robotów. Tak naprawdę więc postacie Mistrza Gry są tutaj prawdziwymi postaciami pierwszoplanowymi. To o nich jest ten scenariusz, a nie o nastoletnich bohaterach. Autor chyba nie spojrzał na swój scenariusz pod tym kątem, bo wtedy dałby postaciom graczy większą wiedzę, większe możliwości i miejsce w „świetle reflektorów”. Nie wyobraził sobie, że na filmie mielibyśmy liczne sceny z antagonistami, a postacie graczy byłby drugoplanowe.
Tym samym to kolejny dobry, ładny scenariusz, który raczej nie będzie zapamiętany jako szansa dla sprawczości postaci graczy. Szkoda, bo gdyby umiejętnie przenieść uwagę z androidów, to byłby to murowany finalista. Polecam przeczytać, ale trzeba go dopracować na własny użytek, by gracze nie marudzili na NPC-ów Mistrza Gry oraz ich „czas antenowy”.
Andrzej Stój
Solidnie zaplanowana i dobrze zrealizowana przygoda, mocno osadzona w realiach Tajemnic Powodzi. Lubię takie scenariusze, tym mocniej, im łatwiej je wykorzystać we własnych kampaniach. Moim zdaniem cenną sztuką jest umiejętność wpasowania się w ramy nakreślone przez autorów systemu – oczywiście można wychodzić poza nie, ale nie zawsze się opłaca.
Choć nie wszystkie pomysły związane z miejscem akcji i postaciami tła mi się spodobały (np. kompletnie nie kupuję podbijania świata przez program księgowy), o tyle doceniam, że jest ich dużo. Gotowy scenariusz powinien robić prawie całą robotę za MG i Twin Comat faktycznie wyręcza prowadzącego z masy pracy. Jedynym zarzutem, jaki mam do tekstu, to pewne ograniczenie możliwości działania postaci graczy. Odnotowałem też pomyłkę (wysłanie pliku roboczego z komentarzami zamiast gotowego tekstu), ale nie wpłynęło to na moją ocenę przygody.
Asia Wiewiórska
Nie wierzę, że to piszę, ale bardzo żałuję, że ten scenariusz nie dzieje się gdzieś w Polsce. Pasowałoby wszystko – od poczucia humoru, przez unikanie opodatkowania po przekazy podprogowe. Byłoby sto razy bardziej przekonująco (ale i tak jest dobrze).
FORMA
Uwielbiam okładki, które od razu ustawiają klimat. W tym przypadku nie miałam żadnych wątpliwości w jakim kierunku to będzie szło. Irokez? Spray? Tatuaże? Będzie jak nic antysystemowo. Klasa!
Nie wiem skąd u mnie początkowe przekonanie, że scenariusz językowo będzie bardzo kłuł w oczy. To prawda, że mamy tu raczej do czynienia z prostym i nierozbuchanym językiem, a jednak w większości poprawnym i czytelnym. Zwięzłość jest tu dużą zaletą.
Jest spis treści (szczegółowy, jakby tekst miał tak z 50 stron więcej), dobrze i w miarę szczegółowo opisane pregenerowane postacie (ale z możliwością zagrania własnymi), świetna oś czasu, tabele dodatkowych imionami nazwisk (jakby były potrzebne), mapki i tylko nie wiem, jak to możliwe, że do konkursu przesłano pracę w trakcie korekty, z dymkami i uwagami proof-readerów… Trochę to niesmaczne, tak jak i całkowicie przecież zbędna czytającemu informacja o tym, że autor nagina zasady mechaniki. Niech nagina i nie miesza w to innych.
Na szczęście nie oznacza to, że mechanika „Tajemnic Powodzi” została tu zignorowana. Nic z tych rzeczy. Autor konsekwentnie proponuje umiejętności i testy, więc odpowiedzialność za przygotowanie tej warstwy ani na moment nie spada na Prowadzącego.
TREŚĆ
Grę napędzać nam będzie dwóch bohaterów niezależnych i ich frakcje, robotyczni bracia po różnych stronach barykady. To naprawdę dobrze skonstruowany dualizm, niby jak Kain i Abel ale jednak bardziej jak replikant, czy zły doppelganger.
Mamy tu śledztwo w środowisku, w którym Gracze mają dużą swobodę zdobywania informacji, nawet trochę ocierającym się o sandbox, ale jednak napędzanych wydarzeniami. Tu wydaje mi się, że scenariusz jest nieźle skonstruowany pod katem trail-of-clues, tj. nie ma zagrożenia, że jak bohaterowie nie zdobędą którejś ze wskazówek, to całe śledztwo się rypnie. Do tego wszystkie poszlaki są wyłożone klarownie od myślników, po przedstawieniu czytelnych warunków ich uzyskania. Serio, zrobiłabym to dokładnie tak samo.
Bardzo doceniam pomysł ze scenami wprowadzającymi dla Graczy. Z jednej strony ułatwiają poukładanie sobie kto jest kim a z drugiej już inicjują sam scenariusz i sygnalizują, że w Boulder City dzieje się coś podejrzanego. Ja bym je jednak uczyniła obowiązkowymi a nawet „na twardo” wpisała w karty postaci. Mam bowiem odczucie, że bez nich bohaterowie nie będą mieli motywacji do odwiedzenia części lokacji. Niektóre zwyczajnie nie są za mocno osadzone w scenariuszu i Graczom będzie łatwo przeoczyć ich istnienie. Tak to czasami bywa, gdy lokacje są istotne raczej dla bohaterów niezależnych niż dla postaci Graczy.
Trochę mam wątpliwość, czy z opisów postaci wynika takie ciśnienie na działania wywrotowe i antysytstemowe, ale tu można trochę liczyć na samą grę o nastolatkach. Świetna i genetyczna w takim settingu scena imprezy, przedstawiona z doskonałym wyczuciem konwencji, jest jednocześnie fajnym sposobem na zawiązanie akcji i przedstawienie bohaterów niezależnych, którzy zostaną z Graczami na dłużej.
Podoba mi się też pomysł z Tabelą Eskalacji. Po pierwsze – otoczenie bohaterów widocznie ewoluuje, stawiając ich co dziej w obliczu nowej sytuacji. Po drugie – czuje się to specyficzne ponaglające „odliczanie” a napięcie stopniowo rośnie.
ATMOSFERA I REFLEKSJE
Od pierwszych stron czytania śmiała mi się gęba, szczególnie gdy program księgowy stał się narzędziem kontroli umysłów, w mediach emitowane są przekazy podprogowe i na wierzch wyszło kilka popularnych teorii spiskowych lat 80-90’. Gratuluje autorowi wyczucia absurdu w punkt, jak ze starych polskich komedii!
Dodam, że scenariusz ma u mnie fory, bo lubię wątki antysystemowe – dają one fajny kontrast wobec frakcji przeciwnej i pozwalają wprowadzić do gry znacznie bardziej malownicze postacie i lokalizacje.
A Forum Ósme Wrota Prawdy to prawdziwy hit! Nie tylko dlatego, że wprowadzenie płaszczyzny wirtualnej do świata przedstawionego nadaje mu dodatkowej głębi, ale przede wszystkim dlatego, że to doskonały materiał ja kontynuację tej sesji a nawet całą kampanię.
Jest ogień!